Biografia Wojciecha Cejrowskiego
Przenoszę tu dyskusję pod wpisem J. Bodakowskieg
Teraz wkraczam ja. Jestem zły, wiem, że mnie zaatakują, jako zdrajcę i człowieka bez sumienia.
Ale nie mam wyjścia. Naprawdę tak uważam. Co robić?
Ja:
----------------------------
Aleksander, Kset, Rudzia.
Moja córka dostała w prezencie od wielbiciela WC. (Nie ode mnie) (próbuje uratować chociaz część twarzy - przypisek mój (pm) zły ).

Książka jest w moim odczuciu poważną próbą przybliżenia postaci.
Z całym szacunkiem do opinii WC. (o jej wydaniu (pm))
Ale WC nie jest papieżem i nie ma mocy ekskomuniki (w stosunku do pisarzy), nawet piszących o nim.

Proszę nie przesadzać.
.
A zachowuje się dwuznacznie. (WC pm)

Niby się odcina, ale zabezpiecza przed jeszcze większym złem.
Zasada mniejszego zła?
No, tego bym się po nim nie spodziewał.
Tak - tak, nie, nie, czy dziwne gierki?
Żeby nie to dziwne oświadczenie, nigdy bym się nie spodziewał, że książka jest "pełna faktów i plotek".
.
A wiem wiele o WC, jestem jego fanem od kilkunastu lat, czytałem niejedną jego książkę, byłem na wszystkich Ciemnogrodach, oglądałem chyba wszystkie WC Kwadranse, mam parę kaset.
Rozmawiałem z WC i mam parę jego autografów.
Byłem na jego ostatnim występie w Gdańsku w tym roku.
.
Jego postawę wobec własnej biografii uważam za przegięcie.
Ileż tak naprawdę jest tych ploteczek?
Tam jest materiał o jego twórczości, podróżach, akcjach, poglądach, które wyrażał publicznie.
Autor musiał też zajrzeć do rodziny, bo chciał pokazać KORZENIE.
.
Zarzut plotkarstwa jest grubym nadużyciem.
.
Drodzy Państwo, trochę mniej czołobitności.
Bo to trąci już sekciarstwem i oblężoną twierdzą.
zmieszany


  PRZEJDŹ NA FORUM